Subaru Outback – mój towarzysz każdej wyprawy
Szukając samochodu z charakterem, który pomoże mi realizować przyrodnicze pasje, wybór był prosty – Subaru Outback. Za jego kierownicą ruszam w stronę iście arktycznych krajobrazów Gór Izerskich w poszukiwaniu mięsożernych roślin.
“Rosiczka obchodzi mnie bardziej niż geneza wszystkich innych gatunków świata…” – napisał swego czasu nie kto inny, jak sam Karol Darwin, kiedy w połowie XIX wieku oddawał się eksperymentom nad dziwacznymi, wyposażonymi w przypominające kleiste macki liście mięsożernej rośliny – rosiczki okrągłolistnej. Ekscentryczny urok roślin, które na drodze przystosowań ewolucyjnych nabyły umiejętność polowania na insekty, a czasem nawet małe ssaki, gady czy ptaki, w końcu zawładnął także moją wyobraźnią. Kiedy jednak w dzieciństwie po raz pierwszy usłyszałem o tych niezwykłych organizmach nie spodziewałem się, że staną się one pasją na całe życie.
Zobacz więcej: Lista dealerów Subaru w Polsce | Samochody Subaru dostępne od ręki
Mateusz Wrazidło – inżynier, podróżnik, przyrodnik (Instagram: @mateusz_explority)
Już od ponad 20 lat zgłębiam tajniki świata botanicznych kuriozów. Na początku musiały mi wystarczyć budowane prowizorycznie, wypełnione wyjątkowymi okazami komory uprawne, dzięki którym miałem możliwość oddawać się swojej fascynacji w zaciszu własnego domu. W końcu jednak przyszedł moment, kiedy to nie wystarczało – trzeba było ruszyć w świat, aby poznać te niezwykłe rośliny od podszewki, w ich naturalnych środowiskach.
Napędzany przyrodniczą ciekawością miałem szczęście i przywilej odwiedzić jedne z najdzikszych i najbardziej niezwykłych miejsc naszej planety – od surowych, arktycznych wysp Svalbardu do tajemniczych płaskowyży tepui Wenezueli i Gujany, które stały się dla mnie przedmiotem prawdziwej obsesji i rejonem, do którego wracałem już wielokrotnie. Jednak, aby znaleźć unikatowe rośliny niekoniecznie musimy jechać w odległe kraje – przeciekawe gatunki mamy też w Polsce, poukrywane nieraz w bardzo malowniczych zakątkach kraju. Jednym z tych zakątków są Góry Izerskie, a konkretnie – torfowiska znajdujące się w dolinie rzeki Izery.
Dlaczego wybrałem Subaru Outbacka?
Na początek każdego szlaku musimy jednak jakoś dojechać – a dla osoby, która ponad wszystko ceni sobie bliski kontakt z naturą i możliwość docierania w miejsca trudniej dostępne, bardzo istotny jest pojazd, na którym można polegać dosłownie w każdych warunkach.
Jeśli chodzi o tematy motoryzacyjne, moje zainteresowania od zawsze raczej odbiegały od utartych schematów. Nigdy nie imponowały mi niebotyczne ilości koni mechanicznych pod maską, obniżone zawieszenia i wyścigowe bolidy. Moje kryteria były bardzo proste i jasno określone – jeśli samochód nie jest w stanie bez problemu wskoczyć na wysoki kamień czy krawężnik, poradzić sobie w kopnym śniegu, błocie czy na leśnym szutrze, jednocześnie zapewniając komfort, pewność i przyjemność prowadzenia – jest to samochód niewarty mojej uwagi.
Na szczęście jednak istnieją samochody, które spełniają wszystkie te wymagania – dlatego właśnie postawiłem na markę Subaru. Po bardzo dobrych doświadczeniach wieloletniego użytkowania modelu Forester postanowiłem ponownie odwiedzić salon Subaru, gdzie nie musiałem długo się zastanawiać – kiedy tylko ujrzałem ciemnoniebieską, ozdobioną czarnymi i jaskrawozielonymi detalami karoserię Subaru Outbacka, w limitowanej wersji Geyser, od razu wiedziałem, że to właśnie ten pojazd będzie mi towarzyszył w nadchodzących wyjazdach.
Wróćmy zatem do naszej trasy w Izery – a jest to trasa, która pozwala w pełni docenić możliwości Subaru Outbacka. Najpierw spędzamy kilka miłych godzin w trasie z Gliwic, przez Wrocław do Szklarskiej Poręby – i celowo podkreślam tu słowo „miłych”, gdyż, mając do dyspozycji nagłośnienie Harman Kardon, podgrzewaną kierownicę i fotele, aktywny tempomat oraz rewelacyjne wręcz zawieszenie i układ kierowniczy, droga mija szybko i w pełnym komforcie. Auto sunie po autostradzie tak pewnie, że lepiej chyba porównać to do prowadzenia statku po spokojnych wodach. Kiedy zaś na autostradzie zrobi nam się aż nazbyt komfortowo, nad naszym bezpieczeństwem czuwa system monitorowania kierowcy, który upomni nas, jeśli nieopatrznie odwrócimy naszą uwagę od trasy.
Czas zjechać z asfaltu!
Po dotarciu do Polany Jakuszyckiej obieramy kolejny punkt naszej trasy – a mianowicie dawny budynek administracyjny huty szkła Carlsthal, obecnie znany jako stacja turystyczna „Orle”. W drodze do stacji, nasz Outback wreszcie pokazuje prawdziwy pazur – pokonując kolejne wyboje leśnego szutru doceniamy możliwości napędu S-AWD, który w prowadzeniu po grząskiej drodze niczym nie ustępuje swoim możliwościom na asfalcie, kiedy zaś trafimy na bardziej wymagające warunki, zawsze możemy liczyć na wsparcie systemu X-MODE i trybów jazdy terenowej. Kiedy dodamy do tego wynoszący ponad 21 cm prześwit, nie martwimy się o żadne wyrwy w drodze czy kamienie, wręcz przeciwnie, dostarczają one jeszcze więcej frajdy z jazdy.
Po zaparkowaniu auta na miejscu dostrzegamy kolejną, dość nieoczekiwaną zaletę – jak każdy porządny terenowiec, Subaru Outback tylko zyskuje na uroku z solidną warstwą sudeckiego, szutrowego pyłu, idealnie komponującą się z żywym kolorem karoserii Geyser Blue. Po przejażdżce ruszamy dalej – już pieszo – na północ, wzdłuż mokradeł rzeki Izery.
Po około godzinie marszu przez niezwykle malownicze, surowe i przypominające subarktyczną tajgę lasy Gór Izerskich wychodzimy na otwartą przestrzeń. Znajdujemy się na Izerskiej Łące, uważanej za jeden z tzw. „biegunów zimna” w naszym kraju, gdzie warunki klimatyczne zbliżone są do położonego o ok. 600m wyżej subalpejskiego piętra Karkonoszy – nawet latem nierzadko występują tam temperatury ujemne. Naszym oczom ukazują się ruiny domów będące pozostałościami po niemieckiej wsi Gross Iser, niemal doszczętnie zniszczonej krótko po zakończeniu II Wojny Światowej. Jedynym ocalałym budynkiem jest dawna szkoła, która teraz pełni rolę, znanego z niemal legendarnych już naleśników jagodowych, schroniska „Chatka Górzystów”.
Rosiczka okrągłolistna – łatwo ją przegapić
Krajobraz przybiera formę bliską arktycznej tundrze, a w rozproszonych po okolicy torfowiskach, między strumykami i niewielkimi jeziorkami znajdujemy cel naszej podróży – niewielkie, wyrastające spomiędzy kępek mchu rośliny mięsożerne – rosiczki okrągłolistne (Drosera rotundifolia), które w surowym klimacie i mocno eksponowanym siedlisku Izerskiej Łąki przybrały żywy, krwistoczerwony kolor. Są niezwykle drobne i łatwe do przeoczenia, ale – jak widać – nawet coś tak niepozornego swego czasu wystarczyło, aby rozpalić wyobraźnię jednego z najbardziej genialnych umysłów światowej nauki, jakim był Karol Darwin.
Pozostaje już tylko zrobić zdjęcia, chłonąć widoki i wracać – podczas marszu mam czas na planowanie, gdzie w następną podróż zabiorę Subaru Outbacka, a także na zastanowienie się, czy jest sens pozbywać się tej jakże fotogenicznej warstwy pyłu na karoserii…
Zobacz nowe modele:
Subaru Crosstrek | Subaru Forester | Subaru Outback | Subaru Solterra