Szkolenie dla właścicieli Subaru BRZ w Szkole Jazdy Subaru – sprawdzamy!
BRZ i SJS – te dwa trzyliterowe skróty wyjątkowo dobrze do siebie pasują. Zobacz, jak można spędzić dzień na nauce przydatnych umiejętności za kierownicą i przede wszystkim, na doskonałej zabawie.
„Wyższa szkoła jazdy” – tak według popularnego powiedzenia mówi się o czymś, co wymaga specjalnych umiejętności. Sama „szkoła jazdy” kojarzy się z kolei większości kierowców z zamierzchłymi czasami zdobywania uprawnień do prowadzenia auta. Łuk tyłem, manewrowanie między słupkami, a potem jazdy po mieście z instruktorem. Czy szkoła jazdy uczy prowadzić bezpiecznie samochód? Niespecjalnie, zwykle nabywa się zdolność do zaliczenia egzaminu – i tyle. Rzeczywistość szybko weryfikuje umiejętności. Okazuje się, że jazda autem nie jest wcale prosta, a codzienne warunki często stawiają przed kierowcą wiele wyzwań. Żeby jeździć pewnie i bezpiecznie i móc cieszyć się z pokonywanych kilometrów, należałoby skończyć „wyższą” szkołę jazdy.
Dlatego przy zakupie nowych samochodów marki Subaru, kierowcy otrzymują bezpłatnie szkolenie bezpiecznej jazdy w SJS, na Torze Kielce!
I tutaj do gry wchodzi Szkoła Jazdy Subaru
Popularny „SJS” to utytułowana i działająca od lat szkoła, w której zajęcia prowadzą doświadczeni instruktorzy, a kierowcy – nawet ci doświadczeni, jak Adam Jugowski, bohater wyżej umieszczonego filmu – uczą się tam… po prostu dobrze jeździć. Na poważnie, choć z uśmiechem na twarzy. „Całe życie robiłem to źle”, „nie miałem pojęcia, że to da się zrobić”, ewentualnie „ale fajnie!” – oto najczęstsze wypowiedzi kursantów po zakończeniu szkolenia.
Jak wygląda dzień „ucznia” w SJS? Zaczyna się od zajęć teoretycznych. Spokojnie – to nie ma nic wspólnego z nudną, szkolną lekcją. Uczestnicy poznają m.in. teorię zachowania się auta czy tego, jak należy usiąść w fotelu i operować kierownicą. Potem nadchodzi czas na to, na co wszyscy czekają – zajęcia praktyczne!
Sprawdź co potrafi Subaru BRZ
Występujące w filmie sportowe coupe Subaru idealnie nadaje się jako samochód szkoleniowy. Jest szybkie, a przy tym na tyle dobrze wyważone i świetnie się prowadzące, że można na jego przykładzie doskonale pokazać, jak należy jeździć i ile radości da się z tego czerpać.
„Jeździ między pachołkami z precyzją noża chirurgicznego” – komentuje Adam, pasjonat motoryzacji, drifter i właściciel Subaru BRZ. Jeździł wieloma szybkimi i mocnymi autami, ale to właśnie Subaru ma w jego garażu szczególne miejsce.
Po zajęciach teoretycznych przychodzi pora na próbę mocnego hamowania. Wydawałoby się, że to proste – wciskamy hamulec i już. Nie zawsze tak jest. Trzeba precyzyjnie zatrzymać się tam, gdzie zaplanujemy. Subaru BRZ radzi sobie podczas takiej próby śpiewająco, zachwycając stabilnością. „Czułem, że jest świetnie wyważone, nie myszkuje i pewnie się prowadzi” – powiedział właściciel Subaru BRZ.
Następnie czas na przejazd po łuku. Nie ma to jednak nic wspólnego z łukiem z czasów nauki jazdy z literą „L” na dachu. Żadnych słupków z tyczkami i linii, za to sporo ćwiczenia poślizgów. Najpierw podsterownych, czyli takich, przy których auto „wyjeżdża przodem”, a potem nadsterownych, czyli „jazdy bokiem”. Podstawy driftu? Subaru BRZ nadaje się do tego doskonale, więc można zobaczyć, o co w tym chodzi i przy okazji nauczyć się zdrowych, bezpiecznych odruchów. W końcu poślizgi czasami przychodzą z zaskoczenia, warto wiedzieć z czym to się je. Czy systemy pomagają? Jak najbardziej, ale podczas szkolenia SJS można sprawdzić zarówno jak auto zachowuje się z włączonymi i wyłączonymi układami wspomagającymi.
Następnie czas na slalom
Lewo, prawo, lewo, prawo… dynamiczny przejazd między pachołkami uczy wyczucia balansu samochodu i tego, jak i kiedy należy go wykorzystywać.
Po slalomie nadchodzi pora na przejazd po torze. Wielu kierowców przebierało już nogami, by pokonać nitkę legendarnego Toru Kielce w całości i wdrożyć w życie to, czego przed chwilą się nauczyli. To nie wyścig – każdy jechał, jak chciał. Niektórzy próbowali poślizgów, inni jechali na czas, a jeszcze inni poruszali się swoim tempem. Nikt nikogo nie popędza. W tym fragmencie szkolenia chodzi o to, by skutecznie wykorzystywać możliwości techniczne auta i być świadomym tego, co potrafi Subaru BRZ.
A potrafi sporo…
Silnik – oczywiście typu bokser – ma pojemność 2,4 l i wytwarza 234 KM. W odróżnieniu od większości nowych aut nie ma turbo, co zapewnia niepowtarzalne, „klasyczne” wrażenia i sprawia, że reakcja na gaz jest błyskawiczna. Napęd – nietypowo dla marki Subaru – wędruje na tył. To oznacza niezwykłe możliwości w kwestii kontrolowanych poślizgów. Dodajmy do tego precyzyjny układ kierowniczy, rewelacyjną skrzynię biegów (precyzja działania lewarka skrzyni manualnej jest iście sportowa, ale w ofercie jest też szybki automat) i perfekcyjne zestrojenie zawieszenia. Jest sztywno, auto się nie przechyla, ale jednocześnie z powodzeniem można jeździć nim na co dzień. Nie ma tu mowy o bezkompromisowym aucie wyczynowym, to samochód do generowania frajdy z jazdy na co dzień. Subaru BRZ świetnie poradzi sobie zarówno w miejskich korkach, jak i na autostradzie. Na przykład w drodze na tor czy górskie serpentyny, gdzie pokaże pełnie swoich zalet.
„To fantastyczny samochód do tego, by jeździć sportowo i dynamicznie. Lekkie, szybkie, zwinne, analogowe auto, takich już nie ma” – komentuje Adam, bohater filmu. „Bardzo się cieszę, że jestem właścicielem BRZ, bo uważam, że ma wszystkie cechy, które powinien mieć genialny samochód” – dodaje. Mówi także, że „geny marki Subaru są obłędne”. To m.in. nisko umieszczony środek ciężkości, świetnie ustawione zawieszenie, sztywne nadwozie i… „faktor X”. Czyli znana wszystkim właścicielom aut z Plejadami na masce tajemnicza cecha, którą trudno zdefiniować, ale którą czuje się od razu po chwyceniu za kierownicę Subaru. I która sprawia, że naprawdę z tych aut nie chce się wysiadać.
„Faktor X” ma nie tylko Subaru BRZ
Subaru BRZ to rewelacyjne auto, ale wiadomo, że niskie, dwudrzwiowe coupe nie jest samochodem dla każdego. Na szczęście wspomniane cechy wyróżniające auta marki Subaru można znaleźć także w o wiele praktyczniejszych modelach. Forester, Crosstrek, Outback – one także mają silniki typu bokser, nisko umieszczony środek ciężkości i świetny układ kierowniczy, a do tego dzięki legendarnemu napędowi S-AWD poradzą sobie bez zająknięcia w każdych warunkach. Również poza asfaltem. Tajemniczy składnik X można w nich wyczuć bez najmniejszego wysiłku.
Ile kosztuje szkolenie w SJS?
Doskonalenie swoich umiejętności to coś, co przyda się każdemu kierowcy. Na szczęście dzień z instruktorami Szkoły Jazdy Subaru jest oferowany w cenie auta dla klientów, którzy kupią Crosstreka, Forestera, Outbacka czy Subaru BRZ w polskim salonie. Naprawdę warto. Jest tylko jedno zagrożenie – może okazać się, że będziecie bawić się tak rewelacyjnie, że nie skończy się na jednym… szkoleniu i Subaru!
fot. Filip Hanak